14 i 15 sierpnia
Poznaniak Wojciech Rosik jest w trasie. Zaczął w Bieszczadach.
Zamierza pokonać cały odcinek graniczny
w polskich górach. O przebiegu wyprawy pisze w korespondencji
14 sierpnia jest 45. dniem na wyprawie. Za oknami ciągle leje. To dzień "literacki" Wstajemy dopiero o godz. 9. Najważniejsze, aby wszystkie rzeczy się wysuszyły. Nie bacząc na warunki pogodowe Paulina i Marta poszły na szczyt. Dzielne dziewczyny!
15 sierpnia o godz. 7 rano już nie leje, ale jest kiepska widoczność. Po dwóch dniach ulewy ścieżki powracają do swojej pierwotnej postaci. Co te wody zrobiły u podnóża gór? Na samą myśl cierpnie skóra. Dzisiejszy etap - do Międzylesia - jest typowo relaksowy. Tak też powinno być. Po dniu odpoczynku nie wolno zbyt intensywnie eksploatować swojego organizmu. Szlak jest łatwy i widokowo interesujący. Międzylesie to ciche miasteczko (jesteśmy tam w Święto Wniebowstąpienia). Boimy się tylko o jedno - czy sklepy są czynne. Są! Przecież nie mamy ze sobą prowiantu na dzień dzisiejszy i jutrzejsze śniadanie. Po chwili wychodzimy ze sklepu obładowani różnymi przysmakami.
WOJCIECH ROSIK