MENU
Raport końcowy
Informacje wstępne
Czas wyprawy
Droga
Trochę liczb
Noclegi
Wyżywienie
Wyposażenie
Komunikacja
Zdrowie
Dokumentacja
Nasz dzień
Zamiast zakończenia
Strona główna
Trasa
Wojciech Rosik
Patronat medialny:
Gazeta Wyborcza
Aktualizacja: 10 stycznia 2003
|
Raport końcowy
Wyżywienie
Gdy nocowaliśmy w schroniskach PTTK korzystaliśmy z ich kuchni. Potrawy w nich serwowane powinny zadowolić każdego turystę. Oczywiście nie tego, który tylko po to jedzie w góry, żeby awanturować się o nie tak dopieczony naleśnik czy o surówkę zrobioną nie ze świeżych warzyw, a wyjętą ze słoika (schronisko to nie sanatorium plus odpowiednia dieta). W sytuacji, gdy noclegi wypadały w innych obiektach, zawczasu, niekiedy już na początku dnia, robiliśmy większe zakupy. Rozkładaliśmy je w miarę sprawiedliwie do naszych plecaków i w drogę. Nawet tłuszcze, w opakowaniach plastikowych, wytrzymywały ten czas. Będąc w górach trudno mówić o regularności posiłków. Po prostu tam się inaczej jada i pije, a wynika to z faktu indywidualnych predyspozycji organizmu. Na szlaku przede wszystkim się pije i to dużo.
13 sierpnia 2002 - Schronisko na ŚnieżnikuFot. Wojciech Rosik | |
Na typowy zestaw dzienny składały się:
- śniadanie - wersja schroniskowa to zazwyczaj zestaw tradycyjny typu chleb, masło, ser żółty, wędlina, dżem, herbata.
- wersja bazowa (wykorzystująca wcześniej zakupione produkty) to chleb, tłuszcz w pojemniku, ser żółty, konserwy, pomidory, krem orzechowy, herbata.
- trasa - Przeważnie kupowaliśmy chleb już pokrojony. Na drogę zaopatrywaliśmy się w wody mineralne i napoje nie gazowane ( na początek ? lub 1 litr w butelkach półlitrowych). Niektórzy brali ze sobą termos z kawą lub wodę gazowaną. Oprócz tego słodycze (batony, chałwa, drożdżówki, czekolada), niekiedy owoce (banany, nektarynki). W mijanych po drodze sklepach lub schroniskach uzupełnialiśmy braki w tego typu zapasach.
- obiad - o ile trafialiśmy w porze obiadowej na odpowiedni lokal to w nim odbywała się konsumpcja. O ile nie było okazji coś zjeść to musiały nam wystarczyć produkty po śniadaniowe, słodycze i płyny. Ceny za dania obiadowe były różne i wynosiły przykładowo:
- kotlet z kurczaka, schabowy - 15.0-17.0 PLN plus dodatki,
- flaki - 6.5-7.5 PLN,
- naleśniki z serem i owocami - 12.0 PLN,
- pomidorowa, żurek - 4.0-6.5 PLN.
- kolacja, obiado-kolacja - wersja schroniskowa to zazwyczaj, o ile dotarliśmy do kolejnego schroniska o odpowiedniej porze, dania gotowe z wywieszonej karty obiadowej lub kolacyjnej,
- wersja bazowa - to co przynieśliśmy na własnych plecach, podobna w ogólnym wyrazie do śniadania.
W zasadzie nie było odstępstw od tych reguł. Niekiedy pojawił się arbuz, kurczak z rożna. Raz sami robiliśmy sobie obiad - były schabowe, kalafior, mizeria.
Problemem, lecz niewielkim, na wyprawie było kilku, mniej lub bardziej zaawansowanych w swej desperacji, wegetarian. W sklepach, na ich trasie, trudno było kupić preferowane przez nich produkty żywnościowe. Musieli zadowolić się wtedy wodami mineralnymi, mlekiem, herbatami, serami, dżemami, owocami, naleśnikami itp.
|
---|