Raport końcowy
Wyposażenie uczestników wyprawy
Przyznać muszę, że nie było na najwyższym poziomie. W jednym przypadku dobór ciuchów był wielkim nieporozumieniem i tylko super warunkom atmosferycznym delikwent zawdzięczał to, że dotrwał do końca swoich dni na wyprawie.
Większość z nas posiadała wysokie, ponad kostkę, buty. Rzadko były to buty markowe. Obuwie niskie też było reprezentowane na szlaku, ale to nie powinien być powód do dumy dla ich właścicieli, że w takich papciach udało im się dojść tam dokąd doszli. Należy sobie jasno powiedzieć, że do uprawiania prawdziwej turystyki górskiej konieczne są buty wysokie, na wibramie, wykonane z materiałów o najwyższej jakości i produkowane przez znane firmy z tej branży. W adidasach i ich podróbkach można najwyżej iść drogą nad reglami lub przez dolinę Kościeliską.
Niewielu z nas posiadało skarpety i koszulki przeciwpotne. Nie wszyscy mieli bluzy z polaru. Lepiej sytuacja wyglądała jeżeli chodzi o okrycia przeciwdeszczowe, chociaż i tu można było spotkać tradycyjne zestawy, które można kupić w kiosku Ruchu za 5 złotych. Zresztą dla osób, które miały spędzić na wyprawie wyznaczone 6 dni, taki zestaw wyposażenia mógł wystarczać. Niemniej powinny one zadbać o to, by w najbliższym czasie dokupić brakujące przedmioty.
Plecaki posiadali wszyscy członkowie wyprawy, z tym, że jeden z nich raczej nazwałbym dużym chlebakiem, bo takie miał wymiary.